W 1921 roku Antoni związał się z grupą działaczy, inicjatorów Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Żoliborzu. Zatrudniony był wówczas w Elektrowni Warszawskiej. W nowopowstającej spółdzielni pracował początkowo społecznie. W 1925 roku rozpoczęto budowę I Kolonii na Żoliborzu przy Placu Wilsona dla pierwszych 95 mieszkańców. Mieszkania zostały oddane do użytku
w styczniu 1927 roku. Wówczas Antoni objął administrowanie Osiedlem. Pozostał tam do 1936 roku.
„Pięknie mieszkać?- owszem – wiem: zapisz się do WSM” (Henryk Ładosz 1935)
Spółdzielczość to współdziałanie i wzajemna pomoc. Wprowadzenie tych praktyk bardzo dobrze funkcjonowało w dziedzinie mieszkaniowej. Na ziemiach polskich istniały spółdzielnie o dużo dłuższej historii niż spółdzielnia żoliborska, na przykład w Poznaniu lub w Krakowie, ale masowy mieszkaniowy ruch spółdzielczy stał się niezaprzeczalnie dziełem działaczy warszawskich.
Powstanie WSM było efektem pionierskiej działalności w kraju. Spółdzielnia nie mogła rozwiązać, w szerszej skali, ówczesnych problemów lokalowych, ale dała podwaliny pod spółdzielcze budownictwo mieszkaniowe i odegrała istotną rolę, również po II wojnie światowej, w rozwiązywaniu tych kwestii drogą działalności spółdzielczej.
To właśnie idee towarzyszące powstaniu WSM oraz praca na Żoliborzu były czynnikami kształtującymi postawę życiową Antoniego – promowały zaradność, afirmowały współpracę, kształtowały odporność na niepowodzenia. To z tej działalności, jako młody człowiek, wyniósł umiejętność pracy z ludźmi wywodzącymi się z każdej grupy społecznej, tutaj spotkał autorytety naukowe
i moralne, nawiązał najbardziej wartościowe kontakty.
Z WSM wyniósł doświadczenie gospodarności, umiejętność zarządzania, podstawy ekonomii, a także samego budownictwa.
W mojej ocenie, bez doświadczeń z pracy w WSM nie byłoby ani jego powojennej aktywności w budownictwie mieszkaniowym
i użyteczności publicznej na Wybrzeżu, ani fenomenalnego
i godnego podziwu remontu Łańcuta, ani rekordowo szybkich
i nadzwyczaj skutecznych działań przy odbudowie Malborka po pożarze, ani remontu zamku w Krasiczynie czy dworku w Żarnowcu.
Tej sprawności operacyjnej, pewności i skuteczności nabrał właśnie podczas pracy w WSM.
W latach 1936-1938 administrował warszawskim osiedlem Towarzystwa Osiedli Robotniczych (TOR) na Kole.