Państwowym uzdrowiskiem w Świeradowie zarządzał w latach
1951-1952.
„Świeradów to już tylko krótki przystanek. Dyrektorowanie sanatorium trwało niespełna rok. – nie chciałem być dłużej w tym Świeradowie. Nie podobały mi się różne rzeczy. Komuś nie podobałem się ja” – wspomina Antoni w wywiadzie („Jak wysokie drzewa” 1972). Świeradów to był trudny odcinek. Ziemie Odzyskane, ale w 1951 roku już zaanektowane przez różnych działaczy, skutecznie budujących tam swoje imperia wpływów.
Ten rok pracy w Uzdrowisku, to był na szczęście epizod w jego życiu. Szybko zorientował się, że bez lokalnego wsparcia i rządowych pieniędzy nie da podnieść z ruiny masywnie zdewastowanych
i pozbawionych wyposażenia obiektów sanatoryjnych.